Dziadek z promilami
Trzydziestosześcioletni dziadek, zamiast pilnować wnuka, upił się do nieprzytomności. Pasażerowie obserwujący 4-latka biegającego pomiędzy peronami dworca autobusowego, zaopiekowali się nim i przekazali go strażnikom miejskim. Mający blisko 4 promile alkoholu w organizmie mężczyzna trafił do wytrzeźwienia.
Sprawę wyjaśniają policjanci z Komisariatu II.
Trzydziestosześcioletni dziadek, zamiast pilnować wnuka, upił się do nieprzytomności. Pasażerowie obserwujący malca biegającego pomiędzy peronami dworca autobusowego, zaopiekowali się nim i przekazali go strażnikom miejskim. Mający blisko 4 promile alkoholu w organizmie mężczyzna trafił do wytrzeźwienia. Sprawę wyjaśniają policjanci z Komisariatu II.
Dzisiaj przed południem podróżni oczekujący na dworcu przy pl. Wolskiego, zauważyli malca biegającego pomiędzy peronami. Widząc, że chłopczyk w każdej chwili może wpaść pod koła przemieszczających się w tym miejscu autobusów, zaopiekowali się nim i przekazali go pełniącemu w pobliżu służbę patrolowi bytomskiej Straży Miejskiej. Okazało się, że mający zaledwie 4-lata chłopczyk, na dworzec przyszedł w towarzystwie swojego dziadka, który z uwagi na upojenie alkoholowe, nie był w stanie właściwie się nim zaopiekować. Wezwani na miejsce policjanci, ustalili, że pochodzący z Piekar Śląskich 36-letni dziadek chłopca, ma 3,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna został doprowadzony do wytrzeźwienia, natomiast malca przekazano jego mamie.
Jeżeli w toku podjętych czynności, śledczy stwierdzą, że swoim zachowaniem 36-latek naraził wnuka na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia, to wówczas grozi mu kara nawet do 5 lat więzienia.