Spacer z finałem w policyjnym areszcie
Mieszkaniec Bytomia zabrał na spacer swojego 7-miesięcznego synka. Daleko nie uszedł, bo był tak pijany, że zasnął na przystanku w centrum miasta. Widok nietrzeźwego mężczyzny, przy którym stoi wózek z niemowlakiem zaniepokoił przechodniów, którzy wezwali policjantów. Jeżeli okaże się, że pijany ojciec naraził synka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, może trafić na 5 lat za kratki.
Mieszkaniec Bytomia zabrał na spacer swojego 7-miesięcznego synka. Daleko nie uszedł, bo był tak pijany, że zasnął na przystanku w centrum miasta. Widok nietrzeźwego mężczyzny, przy którym stoi wózek z niemowlakiem zaniepokoił przechodniów, którzy wezwali policjantów. Jeżeli okaże się, że pijany ojciec naraził synka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, może trafić na 5 lat za kratki.
Wczoraj po południu przechodzący ulicą Sądową mieszkańcy Bytomia zwrócili uwagę na śpiącego na ławce przystanku tramwajowego mężczyznę, od którego wyczuli wyraźną woń alkoholu. Już samo to zachowanie było dla nich bulwersujące. Niepokój natomiast wzbudził fakt, że obok chrapiącego pijaka stał wózek dziecięcy, a w nim maleńkie dziecko. Przechodnie zatelefonowali po policjantów, którzy ustalili, że 7-miesięczny chłopczyk, to syn śpiącego na przystanku 52-letniego bytomianina. W celach opiekuńczych niemowlaka policjanci oddali pod opiekę lekarzy szpitalnego oddziału dziecięcego, natomiast jego ojciec, po zbadaniu stanu trzeźwości wylądował na pryczy policyjnego aresztu. Funkcjonariusze w jego organizmie stwierdzili 2,8 promila alkoholu. O tym, czy mężczyzna naraził swojego syna na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia zadecydują zebrane w sprawie dowody, które bada bytomska prokuratura. Za takie przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. O zdarzeniu policjanci z Komisariatu II powiadomili sędziego rodzinnego.