Zaginiony 10-latek błąkał się po parkingu
Błąkającym się po parkingu hipermarketu małym chłopcem zainteresował się mieszkaniec Bytomia i powiadomił o tym dyżurnego komendy. Okazało się, że jest to poszukiwany od ponad godziny 10-letni Przemek, którego zaginięcie dopiero późnym wieczorem zgłosiła jego matka. Chłopiec wyszedł przed południem ze szkoły i nie wrócił do domu. Dzisiaj policjanci złożą wniosek do sądu rodzinnego w sprawie zbadania sytuacji opiekuńczej w tej rodzinie.
Błąkającym się po parkingu hipermarketu małym chłopcem zainteresował się mieszkaniec Bytomia i powiadomił o tym dyżurnego komendy. Okazało się, że jest to poszukiwany od ponad godziny 10-letni Przemek, którego zaginięcie dopiero późnym wieczorem zgłosiła jego matka. Chłopiec wyszedł przed południem ze szkoły i nie wrócił do domu. Dzisiaj policjanci złożą wniosek do sądu rodzinnego w sprawie zbadania sytuacji opiekuńczej w tej rodzinie.
Policjanci, strażnicy miejscy, a nawet bytomscy taksówkarze poszukiwali wczoraj wieczorem 10-letniego Przemka. O tym, że nie wrócił ze szkoły, w której lekcje zakończył przed południem, jego matka powiadomiła dyżurnego z Komisariatu III dopiero około godziny 20. Informacją, która zmroziła wszystkich było to, że około godziny 17 chłopca jadącego tramwajem w kierunku Katowic w towarzystwie obcego mężczyzny, widział jego 13 letni brat. Dlaczego wiadomość o zaginięciu 10-latka dotarła do policji tak późno, tego matka chłopców nie potrafiła wyjaśnić. Prowadzone na szeroką skalę poszukiwania małoletniego zakończyły się przed godziną 22, kiedy to do bytomskiej komendy zatelefonował mieszkaniec naszego miasta i powiadomił, że na parkingu hipermarketu przy ul. Chorzowskiej, błąka się samotnie chłopiec z plecakiem. Bardzo szybko okazało się, że jest to zaginiony przed południem Przemek. Funkcjonariusze oddali chłopca pod opiekę jego matki, lecz zanim to nastąpiło przeprowadzili wywiad środowiskowy. Okazuje się, że 10-latek od jakiegoś czasu sprawia kłopoty wychowawcze i najprawdopodobniej nie był to pierwszy przypadek, gdy przez kilka godzin przebywał bez opieki. Sprawą sytuacji opiekuńczej małoletnich zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich, któremu przekazano informację o zdarzeniu.