Bohomazy to nie graffiti
Graffiti tworzą artyści, którzy na dodatek mogą na tym czasami zarobić. To, co nabazgrali na ścianie jednego z budynków przy ulicy Powstańców Warszawskich trzej młodzieńcy, z artyzmem nic wspólnego nie ma, a ich „dzieło” wyceniono na 500 złotych, tyle, że to jego autorzy sami za nie zapłacą. Ale to nie wszystko, bo za zniszczenie mienia grozi im do 5 lat więzienia.
Graffiti tworzą artyści, którzy na dodatek mogą na tym czasami zarobić. To, co nabazgrali na ścianie jednego z budynków przy ulicy Powstańców Warszawskich trzej młodzieńcy, z artyzmem nic wspólnego nie ma, a ich „dzieło” wyceniono na 500 złotych, tyle, że to jego autorzy sami za nie zapłacą. Ale to nie wszystko, bo za zniszczenie mienia grozi im do 5 lat więzienia.
Trzech młodych ludzi bazgrzących farbą po ścianie budynku przy ulicy Powstańców Warszawskich zatrzymali policjanci z katowickiego Oddziału Prewencji Policji. Pochodzący z Bytomia dwaj 19 latkowie i ich 17-letni kompan, wpadli w sobotę późnym wieczorem, gdy farbą olejną malowali swoje inicjały w bramie posesji. Właściciel budynku wyrządzone szkody wstepnie wycenił na około 500 złotych. To koszt przywrócenia elewacji do poprzedniego stanu. Zatrzymani przez patrol autorzy bohomazów, w ten sposób sławy i pieniędzy na pewno nie zdobędą. Wręcz przeciwnie, to oni teraz będą musieli zapłacić za zniszczenie cudzego mienia, a na dodatek grozi im kara do 5 lat więzienia.