Wiadomości

Z pistoletem po rybę i telefon

Data publikacji 20.01.2010

W ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut napadł na sprzedawczynie w dwóch punktach handlowych. Strasząc kobiety bronią, ukradł drobną kwotę pieniędzy i dwa telefony komórkowe, a potem ukrył się w okolicy Kłobucka. Nic mu to nie dało, bo w kilka dni później, mimo zmiany miejsca pobytu wpadł w ręce kryminalnych z Bytomia. Podejrzewanemu o co najmniej dwa napady mężczyźnie grozi nawet 12 lat odsiadki.

W ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut napadł na sprzedawczynie w dwóch punktach handlowych. Strasząc kobiety bronią, ukradł drobną kwotę pieniędzy i dwa telefony komórkowe, a potem ukrył się w okolicy Kłobucka. Nic mu to nie dało, bo w kilka dni później, mimo zmiany miejsca pobytu wpadł w ręce kryminalnych z Bytomia. Podejrzewanemu o co najmniej dwa napady mężczyźnie grozi nawet 12 lat odsiadki.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego KMP w Bytomiu wczoraj przed południem zatrzymali 40-letniego mieszkańca powiatu kłobuckiego. Mężczyzna jest podejrzewany o dokonanie na terenie naszego miasta dwóch napadów z użyciem broni, do których doszło 12 stycznia br. W tym dniu około godziny 15:10 napadł na sprzedawczynię sklepu przy ul. Zabrzańskiej, gdzie prosząc o rybę "po grecku", po chwili wyjął zza kurtki pistolet i zastraszając kasjerkę ukradł drobną kwotę pieniędzy. Napastnik chcąc się zabezpieczyć przed szybkim powiadomieniem policji, skradł również telefon komórkowy należący do sprzedawczyni. Kobieta zapamiętała jego wygląd oraz charakterystycznie, jakby ubrudzone od pyłu węglowego powieki, przypominające oczy górników po wyjeździe z kopalni. Nieco ponad godzinę później, mężczyzna o podobnym wyglądzie i charakterystycznych oczach, w centrum miasta przy ulicy Dworcowej, w jednym z lombardów zastraszył bronią sprzedawczynię i ukradł z wystawy telefon komórkowy.
Prowadzący poszukiwania sprawcy tych napaści kryminalni z bytomskiej komendy, po kilku dniach ustalili, że może nim być 40-letni mieszkaniec powiatu kłobuckiego, w przeszłości karany za bójki z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz oszustwa. Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało też, że bezrobotny mężczyzna nigdy nie pracował w kopalni, a zapamiętane przez napadnięte kobiety ciemne powieki, to nie efekt pyłu węglowego a wykonane tatuaże. Policjanci ustalili, że poszukiwany rozbojarz bezpośrednio po dokonaniu napadów w Bytomiu, uciekł w swoje rodzinne strony, a już po kilku dniach powrócił do wynajmowanego przez siebie mieszkania w Chorzowie. Tam też zatrzymano go wczoraj przed południem. Mężczyzna zupełnie nie spodziewał się tego, że jest „namierzany” przez policjantów i zaszokowany zatrzymaniem nie stawiał żadnego oporu. Podczas przeszukania, policjanci ujawnili ręczny miotacz gazowy w kształcie pistoletu, który miał włożony za pasek spodni, a w kieszeni zrabowany w bytomskim lombardzie telefon. Wkrótce 40-latek stanie przed prokuratorem i sądem, który zdecyduje o jego dalszym losie. Za popełnione przestępstwa grozi mu do 12 lat więzienia. Śledczy ustalają, czy jest tez odpowiedzialny za inne, podobne napady.

Powrót na górę strony