Czad pozbawił życia
Policjanci z komisariatu w Bytomiu – Stroszku wyjaśniają okoliczności śmiertelnego zatrucia czadem 49-letniej mieszkanki. W mieszkaniu, gdzie doszło do zdarzenia znajdowała się również córka zmarłej kobiety, która z objawami silnego zatrucia tlenkiem węgla trafiła do szpitala. Według opinii lekarzy, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policjanci z komisariatu w Bytomiu – Stroszku wyjaśniają okoliczności śmiertelnego zatrucia czadem 49-letniej mieszkanki. W mieszkaniu, gdzie doszło do zdarzenia znajdowała się również córka zmarłej kobiety, która z objawami silnego zatrucia tlenkiem węgla trafiła do szpitala. Według opinii lekarzy, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Dzisiaj około godziny 10:00 mieszkająca w Stroszku kobieta, zaniepokojona brakiem kontaktu telefonicznego ze swoją 26-letnią przyjaciółką mieszkającą z matką przy skwerze Zelwerowicza 4, poszła do jej mieszkania. Ponieważ na pukanie również nikt nie odpowiadał, razem z sąsiadem wyważyli drzwi do mieszkania, w którym zastali nieprzytomne kobiety. Mimo podjętej przez wezwanych lekarzy pogotowia reanimacji, nie zdołano uratować życia 49-letniej kobiecie. Jej 26-letnia córka odzyskała przytomność i została odwieziona na oddział ostrych zatruć do szpitala w Sosnowcu. Według opinii lekarzy, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Mieszkający w tym budynku lokatorzy, którzy dowiedzieli się o obecności w pomieszczeniach czadu, zachowali się bardzo przezornie i zanim nadeszła pomoc, opuścili swoje mieszkania. Po przewietrzeniu wszystkich pomieszczeń, powrócili do swoich domów.
Zajmujący się wyjaśnieniem tej sprawy policjanci z Komisariatu V ustalają, jaka była przyczyna nagromadzenia się w mieszkaniu tlenku węgla. Z pierwszych ustaleń wynika, że znajdujący się w jednym z pokoi mieszkania piec węglowy popularnie zwany „kozą”, był niesprawny technicznie. W sprawie powołano biegłego w zakresie budowy instalacji wentylacyjnych i kominowych.