Wiadomości

Pobudki nie było, a mandat trzeba zapłacić

Data publikacji 18.05.2010

Policję wzywamy w różnych sytuacjach, najczęściej wtedy, gdy potrzebujemy pomocy lub wiemy, że jest ona potrzebna komuś innemu. Czasami jednak funkcjonariusze zajmowani są wezwaniami zupełnie nieuzasadnionymi lub po prostu dla żartu. Wówczas taka interwencja kończy się dotkliwą grzywną, o czym przekonał się proszący o obudzenie żony mieszkaniec Szombierek.

Policję wzywamy w różnych sytuacjach, najczęściej wtedy, gdy potrzebujemy pomocy lub wiemy, że jest ona potrzebna komuś innemu. Czasami jednak funkcjonariusze zajmowani są wezwaniami zupełnie nieuzasadnionymi lub po prostu dla żartu. Wówczas taka interwencja kończy się dotkliwą grzywną, o czym przekonał się proszący o obudzenie żony mieszkaniec Szombierek.
Dzisiaj w nocy mieszkający przy ulicy Harcerskiej w Bytomiu – Szombierkach mężczyzna zatelefonował na numer alarmowy policji i wykrzyczał, że pilnie potrzebna jest interwencja w związku z awanturą w jego domu. W ciągu kilku minut na miejscu pojawił się patrol z Komisariatu IV. Okazało się jednak, że burdy żadnej nie było, a mająca się rzekomo awanturować żona wzywającego pomocy mężczyzny śpi. Znajdujący się pod wpływem alkoholu gospodarz domu wyjaśnił, że wezwał policjantów po to, by obudzili jego żonę i zażądali pieniędzy, które są mu niezbędne do kupienia kolejnego piwa. Policjanci oczywiście nie spełnili jego prośby, natomiast za nieuzasadnione wezwanie policji wypisali 500 złotych mandatu.

Powrót na górę strony