Wiadomości

Nieproszony gość zjadł paluszki

Data publikacji 02.06.2010

Policjanci z komisariatu przy ul. Rostka zatrzymali 28-letniego mieszkańca Sosnowca. Mężczyzna dzisiaj wcześnie rano przedostał się do mieszkania pewnej bytomianki i zjadł jej słone paluszki. W jaki sposób i w jakim celu wszedł on do mieszkania, wyjaśniają zajmujący się tą sprawą kryminalni. Za naruszenie miru domowego zatrzymanemu mężczyźnie grozi do roku więzienia.

Policjanci z komisariatu przy ul. Rostka zatrzymali 28-letniego mieszkańca Sosnowca. Mężczyzna dzisiaj wcześnie rano przedostał się do mieszkania pewnej bytomianki i zjadł jej słone paluszki. W jaki sposób i w jakim celu wszedł on do mieszkania, wyjaśniają zajmujący się tą sprawą kryminalni. Za naruszenie miru domowego zatrzymanemu mężczyźnie grozi do roku więzienia.
Dzisiaj krótko po godzinie 5:00 z mieszkania w centrum Bytomia wychodzi do pracy gospodarz domu, w którym pozostała jego przyjaciółka wraz z dzieckiem. Kilkanaście minut później kobieta słyszy odgłos trzaskających drzwi. Zaspana bytomianka wstała z łóżka i upewniając się, że zamki w drzwiach wejściowych do mieszkania są jak zwykle zamknięte, pomyślała, że huk zamykanych drzwi jej się przyśnił lub odgłos ten doszedł z klatki schodowej. Chwilę później, gdy wróciła do sypialni, z przerażeniem stwierdziła, że na jej łóżku siedzi obcy mężczyzna zajadający się słonymi paluszkami, które odłożyła wieczorem na stolik. Dziarska kobieta złapała intruza za klapy ubrania i wyrzuciła za drzwi mieszkania. Ciągle wystraszona całą sytuacją zatelefonowała do swojego przyjaciela, a ten z kolei powiadomił policję. Skierowany na miejsce patrol zatrzymał 28-letniego mieszkańca Sosnowca. Mężczyzna nie potrafił logicznie wyjaśnić swojej obecności w domu zupełnie obcych mu ludzi, ani tego, jak wszedł do mieszkania. Policjanci ustalili, że sosnowiczanin ma bogatą kartotekę kryminalną. Między innymi był już zatrzymywany za włamanie i kradzieże. Mężczyzna trafił za kraty policyjnego aresztu. Za najście na mieszkanie i naruszenie miru domowego grozi mu grzywna, a nawet do roku więzienia.

Powrót na górę strony