Zgłosili, czego nie było i popadli w tarapaty
Policjanci każdego miesiąca, co najmniej kilkanaście razy są powiadamiani o zdarzeniach, które w ogóle nie miały miejsca lub też o czynach, których miały rzekomo się dopuścić inne, znane zgłaszającemu osoby. Ostatnio szukano zgubionego ... samochodu. Złożenie fałszywego zeznania, zgłoszenie niezaistniałego przestępstwa lub oskarżenie niewinnej osoby, może skończyć się nawet 3-letnim wyrokiem więzienia.
Policjanci każdego miesiąca, co najmniej kilkanaście razy są powiadamiani o zdarzeniach, które w ogóle nie miały miejsca lub też o czynach, których miały rzekomo się dopuścić inne, znane zgłaszającemu osoby. Ostatnio szukano zgubionego ... samochodu. Złożenie fałszywego zeznania, zgłoszenie niezaistniałego przestępstwa lub oskarżenie niewinnej osoby, może skończyć się nawet 3-letnim wyrokiem więzienia.
Co robimy, gdy zgubimy dokumenty, karty płatnicze lub np. telefon komórkowy? Oczywiście zgłaszamy fakt w urzędzie, który wydał dokument i składamy wniosek o wydanie duplikatów, powiadamiamy bank, który zadba o bezpieczeństwo naszych oszczędności lub w przypadku utraty komórki, prosimy operatora o zablokowanie telefonu. Nie dla każdego takie właśnie postępowanie jest jednak oczywiste. Część osób gubiących swoje rzeczy wymyśla wręcz niebywałe historie tylko po to, by prawdopodobnie wstydząc się, ukryć przed bliskimi swoją niefrasobliwość. To jednak szybko wychodzi na jaw i zwykle kończy się postawieniem zarzutów o fałszywe zawiadomienie, zeznanie lub oskarżenie niewinnych osób. Tylko w tym roku policjanci z Bytomia ujawnili 25 takich przestępstw.
Niedawno natomiast zdarzył się przypadek zgubienia całkiem sporych gabarytów przedmiotu, którego kradzież zgłosił jego użytkownik. Mieszkający w Bytomiu mężczyzna pojawił się wczesnym rankiem w komisariacie w centrum miasta i zgłosił, że prawdopodobnie w nocy spod jego domu skradziono użytkowany przez niego firmowy samochód. To, że zaparkował go na przyblokowym parkingu potwierdziła jego bliska krewna, zapewniając, że jeszcze poprzedniego wieczora widziała zaparkowane auto, a jej krewniak nie opuszczał od tego czasu mieszkania. Przyjmujący zgłoszenie dyżurny przekazał informację o kradzieży samochodu do wszystkich śląskich jednostek policji. Jeszcze tego samego dnia auto odnalazło się przy jednej z bytomskich restauracji. Z dotychczasowych ustaleń policjantów wyjaśniających całą sprawę wynika, że mężczyzna pojechał tam samochodem, a ponieważ spędził wieczór przy barze i nie mógł już sam prowadzić, firmowe auto zostawił na ulicy i do domu wrócił na piechotę. Rankiem, gdy obudził się i zobaczył puste miejsce na parkingu przed domem, pobiegł na policję. Jako świadka potwierdzającego kradzież pojazdu wskazał swoją bliską krewną, która nie wiedzieć czemu skłamała zapewniając o tym, czego nie widziała, bo widzieć nie mogła i tym samym naraziła się na 3 lata więzienia. Natomiast mężczyźnie grozi do 2 lat pozbawienia wolności za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie.